W rozwoju osobistym często pojawia się pytanie: Jak sobie radzić z emocjami? Gdy pomyślisz o tym pytaniu, o jakie emocje może chodzić? Ja od razu wymieniam złość, frustrację, smutek, lęk.
To pytanie i odpowiedź, doskonale pokazują pewien wzorzec obchodzenia się z emocjami i sposób myślenia o nich, który przyswoiliśmy od naszych rodziców, od rodziny, ze szkoły i z innych miejsc i od innych osób, które miały wpływ na nasz rozwój i postrzeganie świata.
Jest to system, który dzieli uczucia na te dobre i złe, chciane i niechciane, te które można czuć i te których się nie powinno. Bycie w pewnych uczuciach jest dla nas łatwe, a w innych trudne. Dla uproszczenia będę używać słów emocje i uczucia zamiennie, traktując je tu jednoznacznie.
Spójrz na swoją historię jak na historię emocji. Weź kartkę papieru i zapisz na niej odpowiedzi na poniższe pytania:
- Czy są takie uczucia, z którymi nie wiesz jak sobie radzić? Czy potrafisz je nazwać/opisać?
- Czy są takie, których nie chcesz czuć? Jakie one są?
- Czy rozpoznajesz różne uczucia w sobie? Czy odróżnienie ich sprawia Ci trudność?
- Jakie uczucia Twoi rodzice/opiekunowie wyrażali?
- Jakie uczucia były dozwolone a jakie nie - które były niepożądane lub jakimi rodzice/opiekunowie czuli się przytłoczeni?
Jeśli masz w sobie gotowość - napisz do mnie i podziel się swoimi odpowiedziami. Jeśli masz trudność w udzieleniu odpowiedzi również, zapraszam do kontaktu - mogę Cię wesprzeć w Twojej emocjonalnej drodze.
Historia każdej osoby jest inna i złożona. W pewnych domach mogło być tak, że rodzice nie wyrażali złości, a każdy jej przejaw u dziecka był zakazany, a co za tym idzie przez dziecko tłumiony. W innych uczucie smutku uznawano np. za przejaw słabości czy histerii. W jeszcze innych rodzinach gdzie dyscyplina i surowość zajmowały główną rolę lub w których rodzice byli lękowi mogło być tak, że nie było miejsca na radość, albo radość była ukrywana.
Zależy mi aby zwrócić uwagę, że nie piszę tu tylko o dysfunkcyjnych czy trudnych rodzinach, każda nawet ta najwspanialsza działa w jakimś systemie. Dziecko żyje w nim od samego początku, a wraz z dorastaniem doświadcza coraz większej gamy uczuć i emocji. Jeśli rodzice wyposażą dziecko w umiejętność uznania wszystkich uczuć jako naturalnych, mówienia o nich i każde uczucie dziecka jest przyjmowane z otwartością (nie mylić uczuć z zachowaniami:), dziecko uczy się, że może czuć, że to normalne jest czuć różne uczucia i że uczucia się zmieniają. Jeśli jednak jest inaczej, uczy się tłumić uczucia, wtedy jego relacja z niektórymi emocjami jest trudna albo w ogóle nie ma z nimi kontaktu, co nie oznacza, że ich nie doświadcza.
To w jakimś świecie emocjonalnym się wychowywaliśmy ma ogromne znaczenie dla naszego obecnego życia, tego jak się w nim czujemy, jak wyglądają nasze relacje z innymi.
Uczucia są po to by je czuć. Wykształcone zostały na drodze ewolucji by chronić i podtrzymywać nasze życie. Gdy nawykowo tłumimy uczucia nasz oddech jest spłycony, a ciało napięte. Gdy uciekamy od czucia np. w kolejny odcinek serialu, alkohol czy słodycze – nie sprawiamy, że uczucia znikają. Pozostają one w naszych ciałach, niewyrażone, zamrożone lub skierowane przeciwko samemu sobie - wypalając od środka.
Istnieją sposoby na to by przetransformować nasze relacje z uczuciami. Jestem za nie osobiście wdzięczna. Należą do nich m.in. Coaching Oddechem i psychoterapia.
Dla mnie osobiście bycie w kontakcie ze sobą i moimi uczuciami, przyjmowanie ich, oddychanie nimi jest drogą do uwolnienia, do bycia sobą, do pełnego czucia, spełnienia, do mojej wewnętrznej mocy i sprawczości. Zapraszam Cię abyś też tego doświadczyła, abyś też tego doświadczył.
Twoje uczucia nie świadczą o tym kim jesteś. Jest w Tobie miejsce na wiele uczuć.
Powitaj je.